A w Bieszczadach zima. Droga Komańcza – Prełuki w zimowej scenerii. Dobrze że zjazdy i podjazdy są posypane chyba żużlem bo dotarcie do pasieki było by niemożliwe. Ale się udało
8 luty 2019 pierwsze odwiedziny w nowym roku. W pasiece zima choć śniegu coraz mniej temperatura tylko 4 0C akumulator w pastuchu działa kontrolka w regulatorze wskazuje 50%. A pszczoły zerknąłem do kilku przez „pajączek” – są. Na prawdziwą wiosnę jeszcze trzeba poczekać. Ale pierwsza ciekawość zaspokojona.
Ostatnie odwiedziny (chyba) w pasiece w tym roku. Co prawda jest niewiele śniegu ale jest zimowo. Ule dzielnie stoją, akumulator rozładowany w 50%, krety ryją na potęgę a wokół cisza i spokój. Czekamy do wiosny. Droga Komańcza – Prełuki bielutka bardzo ślisko. W końcu to zima.
Już październik czyli koniec roku pszczelarskiego. Pasieka zakarmiona i rodziny odymione apiwarolem przeciw warrozie. Liście już opadły czyli powoli zbliża się zima. Choć ostatnie tygodnie dostarczyły bardzo ładnej pogody. Podsumowując rok był udany pod względem miodu. Wiosna była ciepła wszystko kwitło na potęgę prawie w tym samym czasie i pierwszy miód udało się zebrać z jawora rozszedł się błyskawicznie dla mnie pozostało kilka słoików. Później pojawiła się spadź iglasta i były dwa kręcenia, drugie kręcenie spadź była zmieszana za lipą choć nie wszystkich pszczoły zbierały lipę. I wszystko przerwał lipiec deszcze padały prawie codziennie. Pożytki spadziowe się przerwały. W sierpniu mimo sprzyjającej pogody pożytki spadziowe nie odbudowały się choć pszczoły i tak sobie dzielnie radziły jedzenia nie brakowało i coś tam zostało w nadstawkach na ostatnie kręcenie. Spadzi iglastej nie było kilka lat w tym roku wystąpiła choć zawsze mogło być jej więcej.
Korzystając z ostatnich ciepłych dni jesiennej pogody odmalowałem prawie wszystkie starsze ule teraz dominuje kolor zielony i kremowy.